— Zawsze wiedz, na co się zgadzasz, zanim się na to zgodzisz! — krzyknęła stara już kobieta do swojego wnuka.
— Ale babciu, przecież widzisz, że żadna krzywda mi się nie stała, jestem cały i zdrowy… — chłopiec próbował się bronić, ale stara kobieta mu przerwała.
— A gdzie twoje pieniądze?
— No, przegrałem… — zasmuciło się dziecko, a babcia nieco złagodniała. Wyprostowała się w krześle i powiedziała, już nieco cieplejszym głosem:
— Masz swoją nauczkę. Pójdziesz teraz do kowala i pomożesz mu przy miechu, a wieczorem jak wrócisz z jedzeniem to opowiem Ci historię.
Chłopiec pobiegł szybko, bo wiedział, że z babcią nie należy zadzierać. Mimo swojego wieku była nadal harda i pełna energii. Cieszył się również na myśl o nadchodzącym wieczorze, bo babcia świetnie opowiadała opowieści.
Babcia rozsiadła się w fotelu przy ogniu i zaczęła mówić, a jej oczy powędrowały gdzieś przed siebie.
— Ta historia zdarzyła się dawno temu, w odległej, górskiej wiosce. Ludzie tam prowadzili cięższe życie niż tutaj, a jedzenia było mało.
…było zimno. Młoda kobieta straciła orientację w terenie. Zmrok szybko zapadał a wraz z nim temperatura, która już teraz odkładała się szronem na jej policzkach. Nie mogła być zbyt daleko, ale nie wiedziała, w którą stronę pójść. Wszędzie dookoła były drzewa i śnieg. Coraz bardziej chłód wstępował do jej ciała, zaczynając od stóp i kostek. Zaczęła tracić nadzieję i w jej uczuciach pojawił się smutek i świadomość odpowiedzialności — nie tylko za siebie.
Nagle zimno zamieniło się w gorącą falę. Usłyszała ruch za sobą, obróciła się i stanęła oko w oko z wielką, żywą bestią. Wilk sięgał jej prawie do pasa i wyglądał, jakby był w stanie rozerwać ją jednym szarpnięciem kłów. Przerażona, zaczęła się cofać, potknęła o gruby konar i niefortunnie upadła na rękę. Ból rozszedł się po całym ciele. Kobieta stwierdziła, że nie będzie więcej uciekać. Podniosła się, zrobiła krok w stronę bestii i spojrzała jej w oczy.
Wilk również wyczuwał strach kobiety, ale czuł coś jeszcze. Obszedł ją dookoła, powęszył, spojrzał jej jeszcze raz w oczy, a potem dotknął nosem jej brzucha. Nie wiedząc, co robić, kobieta odpowiedziała szeptem:
— Tak… Jestem przy nadziei… Chcesz mnie skrzywdzić?
Wilk cofnął się o krok, po czym zawył. Kobieta przeraziła się ponownie. Kątem oka dopatrzyła oczy żarzące się na skraju wzroku. Kolejne wilki powoli wychodziły z ukrycia. Lecz nie atakowały.
Pierwszy wilk, będący na pewno przywódcą stada, jeszcze raz podszedł do kobiety, wyczuwając jej emocje. Wyciągnął łeb w jej kierunku zapraszająco. Kobieta podniosła powoli swoją drugą rękę, po czym pogładziła wilczą sierść. Po tym, wilk zaczął iść. Po zrobieniu kilkunastu kroków, odwrócił łeb i spojrzał na nią raz jeszcze.
— Zaprowadzisz mnie? Dziękuję. — I poszła za nim.
Jakiś czas później, drzewa się przerzedziły, a ona zauważyła dym i nikłe światła wsi. Stado zatrzymało się, a ona zwróciła się z powrotem do wilka, który głęboko na nią patrzył.
— Dziś nie mam dla was niczego, co mogę zaoferować. Ale przyjdźcie, kiedy moje małe przyjdzie na świat. Wtedy się odwdzięczę.
Wilki w stadzie, jeden po drugim zaczęły znikać w ciemności. Kiedy zostali tylko we dwoje, kobieta dodała jeszcze:
— Nie sądziłam, że ujrzę jeszcze światło domów. Cieszę się tak bardzo, że cię spotkałam — uśmiechnęła się szeroko.
Przywódca stada odwrócił się, bez reakcji na słowa kobiety.
Minął rok, kobieta zdążyła zapomnieć o całym incydencie, toteż zdziwiła się ogromnie, kiedy pewnego zimowego dnia zobaczyła przed swoim domem ślady wilczych łap w śniegu. Zaczęła obchodzić całe gospodarstwo, ale nie zobaczyła żadnego wilka. Zwierzęta w zagrodzie również były całe i zdrowe.
Gdy wróciła do domu, zastała ją głucha cisza. Nigdy więcej nie zobaczyła swojego dziecka.
— Babciu, a kim była ta kobieta? — zapytał wnuk.
— Nie wiem dokładnie, gdzie usłyszałam tę opowieść po raz pierwszy, ale to był ktoś z daleka. — odparła, zamyślona.
— Opowiesz jeszcze jedną historię?
— Nie tym razem. Musimy zrobić kolację, niebawem tata wróci z pola. Teraz podaj mi mąkę, bo babcia nie może podnieść już ręki tak wysoko…