Webdesigner vs Manufaktura

Ten wpis jest częścią mojego starego bloga, prowadzonego w latach 2005-2007 pod adresem dragonee.jogger.pl. Został on zachowany w celach archiwizacyjnych i niekoniecznie reprezentuje moje bieżące stanowisko na dany temat.

Manufaktura to, według artykułu na Wikipedii największe w Polsce a zarazem jedno z największych w Europie centrum handlowo-rekreacyjno-kulturalne. I, chociaż większą część kompleksu zajmują ciuchy i fast-foody, można też wyciągnąć kilka wartościowych sklepów… Ale nie o tym chciałem.

Tytuł w końcu mówi o wrażeniach webdesignera po spotkaniu Manufaktury. Do tego skłonił mnie artykuł Manufaka ma swoich fanów, z którym, z racji swej wiedzy, bądź niewiedzy, niezbyt się zgadzam. Bo tak naprawdę osoba, która nie jest architektem, czy historykiem sztuki z zawodu nie powie, że całość jest jakoś bardzo niespójna ze sobą, nie złoży też zarzutów, że plac jest za duży, czy nie będzie się rozwodzić na temat problemów pomiędzy podłożem, a ścianami.

Szczerze mówiąc, mnie osobiście też to nie przeszkadza. Może to tylko brak wyczulenia na preblemy typu architektonicznego, może to oznaka, że pomimo rozgardiaszu, jakiego można by było oczekiwać po artykule, całość jest jednak podana na talerzu i wygląda dość zjadliwie.

Przywykłem już do kolorów 2.0, a i w Manufakturze można je znaleźć. Inna sprawa, że niektórzy mogą mieć dość przykre skojarzenia powiązane z tym faktem… Cóż, nie da się tego pominąć, taki już trend. Za to gradientów nie stwierdzono. 😉 Jednak za niektóre rzeczy, takie jak drewniany parkiet oraz drewniane obicia kolumn w nowym centrum handlowym należy się plus. Za dość ciekawe użycie tekstu, koloru i rysunku, kolejny plus. I to tyle, bo samo centrum nadal sprawia poczucie wyobcowania, co zresztą jest wadą większości współczesnych budowli.

Teraz będzie nieco luźniej, chociaż zaraz na scenę wskoczy pewna regułka. Otóż webdesignera można poznać po tym, że mniej się interesuje tym, co znajduje się na wystawie (w końcu ile razy można oglądać coś, co… `zdaje się, że gdzieś już widziałem. I mam wrażenie, że to nie tylko w jednym miejscu’), ale z bezbłędną precyzją potrafi wypatrzeć szczegół (jak na przykład gałązki z drzewa iglastego namalowane bądź nalepione na szkle jakimś materiałem o pewnym stopniu nieprzejrzystości, dzięki któremu nadal było widać to, co znajdowało się za szybą, choć było to nieco rozmazane), który potem może posłużyć mu jako inspiracja. Co sprowadza się do tego, że webdesignerzy, jak i inni szaleńcy, którzy potrafią przez kilka godzin gapić się w pustą ścianę i kontemplować jej zalety pochodzą z jednego źródła. Więc nie śmiejcie się z takich ludzi, kiedyś będą oni robić wam strony internetowe… 😉

Podsumowując, dla kreatywności dobre jest przechadzanie się raz do lasu, a raz do centrum rozrywki. A Manufaktura jest dość ładna, przynajmniej w mojej opinii.

PS, znalazłem interesujący fotoblog o Łodzi. Jeśli ktoś ma ochotę pooglądać garść fotek z naszego miasta, to zapraszam.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *