Ten wpis jest częścią mojego starego bloga, prowadzonego w latach 2005-2007 pod adresem dragonee.jogger.pl. Został on zachowany w celach archiwizacyjnych i niekoniecznie reprezentuje moje bieżące stanowisko na dany temat.
Na początku – wspaniały poranek. Najpierw wigilia klasowa, na której czułem się naprawdę świetnie. Potem jeszcze z kolegami pograliśmy troszkę w Counter-Strike w kafejce internetowej. A wracając do domu, zostałem okradziony i szczęściem prawie nienaruszony w stanie fizycznym. Szkoda, to trochę nadpsuło wizerunek tego niezwykłego dnia.
2 komentarze
Nie zazdroszcze. Też zostałem okradziony raz, trzy razy próbowano, i wiem, że to nic przyjemnego. Najważniejsze, by się tym nie przejmować i zapomnieć.
Ja dodatkowo dla lepszego samopoczucia zaopatrzyłem się w gaz pieprzowy, już raz mój telefon mi uratował. Koszt nieduży, a można się już czuć "bezpiecznie".
Współczuję. Nic przyjemnego, szczególnie tak przed świętami.