Wreszcie wyklepałem sobie serwer i udającego, że mu się udaje, klienta. Serwer działa w bardzo prosty sposób – demonizuje się, akceptuje masowo klientów, czyta z rurki fifo to, co do niej napisano i śle to klientom. Klient reaguje na razie na jedno polecenie i jest bardzo kaleki w swoim działaniu. Ale chyba wreszcie będzie okazja, żeby pouczyć się trochę o buforach kołowych.
Po co mi to? No cóż – nie mam nie miałem dźwięku w ekg2. Po pierwsze – przyznam się, ale nie pamiętam, jaki układ leży na płycie głównej, a system nie chce go wykryć. Po drugie – i tak nie mam zewnętrznego miksera audio, a wejście LineIn karty na workstacji jest zajęte przez wyjście tunera tivi (który, żeby bardziej pomieszać również jest kartą). Zamiast kombinować, co by tu zrobić, poszedłem na łatwiznę i przypomniałem sobie co nieco o gniazdkach i demonach.
A dziś, dwie godziny i jakieś czterdzieści minut temu, nastała nowa epoka. Ktoś wyłączył prąd i poprzednia, pięćdziesięciodniowa zakończyła się w tragiczny sposób. Szkoda.
Patrzę na ten tekst – jakiś strasznie niezrozumiały dla normalnego zjadacza chleba jest. Starzeję się, przestaję być przenośny.