W takich przypadkach dochodzi do przekombinowywowania. Symptomy takiego zachowania można dość obrazowo przedstawić uprzednio wykorzystanym neologizmem lub błedem (fleksyjnym?), zależnie od punktu leżenia, przy czym dziewiećdziesiąt dziewięć osób na sto, nie czytając tego wyjaśnienia, pomyśli to drugie. Niestety, takie sytuacje zdarzają mi się dość często. Mając do wyboru prostą, sprawdzoną ścieżkę, z której wielu już skorzystało, i trudną, prawie niewidoczną, wiodącą przez chaszcze, gdzie łatwo zbłądzić i zostać pożartym na surowo przez omyłkowce, wielkie i włochate, jak głupi wpycham się właśnie tam. Z jednej strony to dobre, gdyż rozwija, ale z drugiej należy rozgraniczyć sytuacje, kiedy skorzystanie z trudniejszych rozwiązań się opłaca, a kiedy nie, czego oczywiście za Chiny nie potrafię wyczuć. A potem mogę tylko czekać na konsekwencje swego czynu.
Średnio związane z tematem. Zarazili mnie notpr0nem, czyli najtrudniejszą zagadką w Internecie, jak deklamują autorzy. Na razie znalazłem się na szóstym poziomie. Są ważniejsze sprawy od klikania i zastanawiania się nad kolejną zagwostką, ale chyba wrócę do tego niedługo. Spodobało mi się.
Rzeczywiście, wciąga ten notpr0n :P. Fajny jest jeszcze Zest – http://zestriddle.fanzine.pl/ . Naprawde baaardzo ciężkie są te zagadki w Zescie. Siedziałem nad nimi z kumplem przez wiele nocy, aż do rana. I nie zaszliśmy zbyt daleko ;).
Czasami nawet dla własnej satysfakcji i dla zdobycia doświadczenia lepiej jest iść trudniejszą drogą. Chociaż jak sam powiedziałeś, w życiu trzeba być praktycznym i umieć rozróżnić co jest naprawdę ważniejsze.