Natarczywość ludzka

Ten wpis jest częścią mojego starego bloga, prowadzonego w latach 2005-2007 pod adresem dragonee.jogger.pl. Został on zachowany w celach archiwizacyjnych i niekoniecznie reprezentuje moje bieżące stanowisko na dany temat.

Mam znajomą. Ot, nastolatka, jakich wiele. Zapewne nie czytała żadnych dokumentów traktujących o Netykiecie, na pewno nie przeglądała Usenetu, gdzie nauczyłaby się tego w mig.

Prowadzi fotobloga na jednym z wiodących portali. Jej zdjęcia nie są żadnymi dziełami sztuki – najzwyklejsze w świecie fotki swoje i swoich koleżanek. Zazwyczaj nie ma żadnych krajobrazów, czy martwej natury. Oczywiście różnice między portretem, a portretem też istnieją i, niestety, muszę przyznać, że oceniam je jako niezbyt wartościowe.

Wszystko byłoby w porządku, w końcu nie jest ona osamotnionym wyjątkiem w Internecie. Ale osoba prosząca przez komunikator (Gadu-Gadu oczywiście) o skomentowanie zaczyna przekraczać granice jakichkolwiek norm etycznych. Ta natarczywość byłaby jeszcze znośna, gdyby nie status, który przeczytałem niedawno. Nie mam zamiaru przytaczać go dosłownie, jako, że szanuję cudzą prywatność. Brzmiał on mniej więcej tak: Piszcie komentarze; Mam nowe zdjęcia, jednak nie opublikuję ich, dopóki ilość komentarzy do ostatniego wpisu nie będzie mnie zadowalała.

Za taką nachalność i bezczelność winno się strzelać. Nawet ja mam swoje granice – rzecz, której nienawidzę, to przymuszanie do robienia określonej rzeczy bez żadnego wymiernego sensu.

Spoglądając na komentarze, mogę przypuszczać, że dość duża część z nich, to kłamstwo, pisane przez komformistów. W pewnym sensie i ja taki jestem – chociaż przyznam szczerze, że nie kłamię w wypowiedziach, którymi się podpisuję – jedynie staram się ubierać to, co myślę w jak najlżejsze słowa.

Mogę domyślać się, czy lepiej by było przejąć część obowiązku wychowawczego na siebie i zdusić problem w zarodku, skoro rodzice tego nie potrafią. Mogę domniemać, co spowodowałaby zmiana mentalności człowieka – odczuwanie odpowiedzialności zbiorowej i dbanie nie tylko o siebie. Niestety, jeden człowiek tego sam nie zmieni, ale, z drugiej strony, każda wielka idea była zapoczątkowywana właśnie przez tą mikrą jednostkę. To daje pewną nadzieję.

5 komentarzy
  1. 17 kwietnia, 2006
  2. 17 kwietnia, 2006
  3. 17 kwietnia, 2006
  4. 18 kwietnia, 2006
  5. 18 kwietnia, 2006

Skomentuj dragonee Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *