Ten wpis jest częścią mojego starego bloga, prowadzonego w latach 2005-2007 pod adresem dragonee.jogger.pl. Został on zachowany w celach archiwizacyjnych i niekoniecznie reprezentuje moje bieżące stanowisko na dany temat.
Wyrowerowali mnie. Mój tatko i jego kolega, wprawiony kolarz. A ja dopiero ledwo co umiem jeźdźić. 😛
Wróciłem przyjemnie wyczerpany i brudny jak nie wiem co (jazda bez błotników w burzę wydaje się być kiepskim pomysłem).
Teraz zjadłem coś ciepłego (fasolkę po bretońsku) i oczy same mi się zamykają. Teraz do ciepłego łóżeczka i będę odpływać… marząc o tuleniu się do szczególnie bliskiej mi osoby. I nic więcej, o! Ale śliczne sny. ;]
Dobrano… Dobrego popołudnia.
3 komentarze
Kurcze. Ja też chce. Tylko osoba inna oczywiście.
Ta, cały problem w tym, że na razie mogę sobie tylko pomarzyć. Ale zdążyłem się już przyzwyczaić do tego. 😛
Może kiedyś… w końcu niezbadane są wyroki losu.
Heh… Cóż ja też na razie mogę pomarzyć. Jeszcze ze 2 miesiące 🙁 Może.