Koncert Lao Che w TVP 1

Ten wpis jest częścią mojego starego bloga, prowadzonego w latach 2005-2007 pod adresem dragonee.jogger.pl. Został on zachowany w celach archiwizacyjnych i niekoniecznie reprezentuje moje bieżące stanowisko na dany temat.

Koncerty dzielą się na te, które są lepsze od nagrań studyjnych i te, które nie są. Pierwsze oznaczają często bardzo dobrą improwizację. Drugie dobry pomysł, który nie daje się zrealizować na scenie.

Do typu drugiego zaliczają się muzycy z Lao Che, których koncert był pokazywany na TVP 1 w przeddzień rocznicy Powstania Warszawskiego, jakieś pół godziny temu. Ze względu na niemożność odtworzenia na żywo efektów, które dało się nagrać jako poszczególne ścieżki w studio, musieli ogołocić swoją muzykę z większości elektroniki, czyli około trzydziestu procent tego, co stanowiło płytę. Została więc głównie muzyka punkowa, przemieszana nieco z innymi stylami.

Co jeszcze mogę zarzucić? Przykładowo, wokalista, kiedy śpiewał, że nie ma już sił, krzyczał w niebogłosy. Paradoks jakiś, ale dla dobra występu widać wiele się robi.

Ponarzekać mogłem, bo siedziałem w domu i oglądałem koncert, co budzi mi skojarzenie z lizaniem cukierka przez szybę. Nie chodzi tylko o doznania muzyczne, a o atmosferę miejsca. Na koniec wspomnę, że w mojej opinii publiczność bawiła się bardzo dobrze. I o to chodzi.

Tags:
5 komentarzy
  1. 31 lipca, 2006
  2. 31 lipca, 2006
  3. 1 sierpnia, 2006
  4. 1 sierpnia, 2006
  5. 3 sierpnia, 2006

Skomentuj Bartini bez logowania Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *